sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 2

-Oj, chyba się komuś bardzo spieszy. 123 przy ograniczeniu do 70… Blanka, zdejmij go.
-Cholera, Marek… akurat jak kończymy służbę?-jęknęła rudowłosa wysiadając z radiowozu stojącego przed zatrzymanym BMW.
-Sierżant Blanka Wasiewska, wydział ruchu drogowego, komenda wojewódzka policji, kontrola prędkości-przedstawiła się kierowcy i, ze zniecierpliwieniem zerkając na zegarek, dodała.-Proszę wyłączyć silnik oraz przygotować prawo jazdy, dowód rejestracyjny, polisę OC. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałam?
-Yy… bo... jestem przystojny, a pani samotna?-zapytał kierowca, szczerząc się do Blanki.
-Jechał pan 123km/h przy ograniczeniu do 70. A te żarty proszę sobie darować. Nie jestem w nastroju, bo przez pana skończę służbę pół godziny później.
-To nie ja was zatrzymałem, lecz odwrotnie.
-Bardzo zabawne. Przekroczył pan maksymalną dozwoloną prędkość o ponad 50km/h. To oznacza mandat w wysokości 500zł i 10 punktów karnych. Przyjmuje pan mandat?
-Wygląda na to, że nie mam wyjścia. Przyjmuję.
-W takim razie, poproszę tutaj czytelnie imię i nazwisko.-rudowłosa wskazała mu odpowiednie miejsce.-Mandat płatny przez siedem dni.
-A… jest tu gdzieś numer?
-Dziewięćset dziewięćdziesiąt siedem, z komórki sto dwanaście.-odparła policjantka, chowając długopis do kieszeni.
-Miałem na myśli numer do pani sierżant.
-Było tak od razu… siedem cztery pięć, trzy dziewięć sześć.
-Sześć… a dalej?-spytał kierowca.
-To tyle. Numer pan chciał.-zaśmiała się, pokazując legitymację wyjętą z kieszeni.-Przepraszam, partner się niecierpliwi.-dodała dziewczyna ruszając w stronę radiowozu. Nie zdążyła zrobić dwóch kroków, gdy rozdzwonił się jej telefon.-Halo? Lena, nie bardzo mogę rozmawiać, jestem jeszcze na służbie.
-Dobra, tylko chwilka. Właśnie dzwoniła do mnie Iśka, nie może mnie zmienić, Tomek zachorował. Nie wiem, kiedy uda mi się stąd wyrwać.
-To co z tym grillem? Przyjdziesz?
-Nie wiem, o której kierowniczka przyjedzie… nie mogę zamknąć bez niej. Zaraz będzie, że jej jakąś książkę zwinęłam bez płacenia, wiesz, jaka jest.
-Gorsza niż mój naczelnik. Ej, a trafisz, jakby co?
-Jasne. Dawno tam nie byłam, ale pamięć mam niezłą.
-To OK. papa.-zakończyła połączenie
-Yy… przepraszam, oddała mi pani tylko dowód rejestracyjny, a prawa jazdy nie.-odezwał się za plecami sierżant Wasiewskiej zatrzymany brunet.
-Rzeczywiście… Strasznie przepraszam. Ale to pańska wina. Pan mnie zagadywał.-Do widzenia, życzę spokojniejszej jazdy.
-Dziękuję, do następnego spotkania.-odparł i odjechał, żegnając kobietę szerokim uśmiechem.-Gawryszewski, kto by pomyślał, że z ciebie taki podrywacz?-zaśmiała się sama do siebie, kręcąc z poirytowaniem głową i powtarzając sobie w myślach całą rozmowę z zatrzymanym siatkarzem.
                -Blanka… co tak długo? Mecz się zaraz zacznie, no…-jęknął Marek, gdy rudowłosa wsiadła do samochodu.
-Błagam cię… nawet nic nie mów. Zaraz się spóźnię na własnego grilla… Wiesz, kogo zatrzymaliśmy? Bartka  Gawryszewskiego.
-I może mi powiesz, że nie wzięłaś dla mnie autografu?
-No, ej! Dopiero się wściekałeś, że tak długo go spisywałam…
-Dobra, jakoś przeżyję. Ty, a co ci zajęło tyle czasu?-spytał policjant, zjeżdżając na parking pod komendą.
-Próbował mnie poderwać… naiwniak…-skwitowała, wysiadając z wozu. Niemal biegiem pokonała schody do budynku, potem jeszcze szybciej zbiegła do szatni.-Kurwa, i nie zdążę do Dominika…-warknęła, zerkając na zegarek. Wyjęła komórkę i wybrała numer przyjaciółki.-Dorcia… błagam, powiedz, że masz jakieś płyty z muzyką, bo nie zdążę już pójść do Dominika…
-A co? Wanna cię nie chciała wypuścić?-zaśmiała się dziewczyna po drugiej stronie.
-Daruj… przez jakiegoś kretyna dopiero wychodzę z komendy. To masz te płyty, czy nie?
-Poszukam, ale nie wiem, czy coś znajdę.
-Dobra, dzięki. Ratujesz moja imprezę… dobra, tu do zobaczenia. Papa.-rozłączyła się i podeszła do swojego samochodu.
-Przepraszam, to jak będzie z tym numerem?!-krzyknął ktoś za jej plecami.
-To znowu pan?-jęknęła Wasiewska, odwracając się przodem do Gawryszewskiego.
-No… nie dostałem numeru.-odparł, szczerząc się do rudowłosej.-I chciałem zapłacić mandat. Da mi pani sierżant numer? Albo chociaż zaproszenie na grilla? Załatwię muzykę.
-To babska impreza.
-To wezmę kilku kumpli. Tylko muszę wiedzieć gdzie i o której mamy być.-dziewczyna wyjęła notes z torebki.
-Umówmy się tak. Pan się tu podpisze, a ja podam panu adres.-odezwała się, podstawiając brunetowi zeszyt pod nos.
-Co? Drugi mandat? Za co tym razem?
-Za dziesiąte miejsce LOTOSU w ostatnim sezonie.-odparła ruda, wyraźnie zniecierpliwiona.
-Nie wiedziałem, że mamy takie piękne kibicki… postaralibyśmy się bardziej.-odparł, podpisując się zamaszyście na kartce.

-Dziękuję.-Blanka wsiadła do samochodu i przejeżdżając obok BMW zaskoczonego siatkarza, rzuciła.-Na skrzyżowaniu kruczej z nowotną dziś o osiemnastej.
-Ale tam nic nie ma.
-No właśnie!-zaśmiała się dziewczyna wyjeżdżając z parkingu…